CZYLI FAKTY BEZ MITÓW O ISLANDII Ostatnio wszyscy "mają fazę na Islandię". Nie mam pojęcia, skąd wzięła się ta moda. Może coraz częsciej, jako mieszkańcy przecywilizowanej Europy podświadomie szukamy miejsc, gdzie osiągniemy stan "świętego spokoju". Nie będziemy tam słyszeć szumu samochodów, ocierać się o tłumy w komunikacji miejskiej i co trzy minuty sprawdzać powiadomień w telefonie? Okazuje się, że niemal wszystko, co wyczytałam w przewodniku, jak również ostrzeżenia znajomych, którzy zwiedzali tę wulkaniczną wyspę, potwierdziło się w rzeczywistości ( nawet jeśli wydawało się niewiarygodne ) 1. WIATR Tak, wieje. Wieje jak sto pięćdziesiąt! Kilometrów na godzinę - i to wcale nie przesada. Jeżeli widzieliście filmiki w internecie, na których ktoś próbuje ustać na nogach albo lać wodę z butelki, a strumień wije się niczym zaklinany wąż - takich atrakcji na Islandii niewątpliwie doświadczycie. Nie ma najmniejszego sensu parasol, pelerynka przeciwdeszczowa, a krótkowidzom do okularów polecam gumki neoprenowe lub łańcuszki. Warto założyć softshell, komin, czapkę. Spodnie przeciwdeszczowe jako warstwa zewnętrzna też ratują nas przed wiatrem. I tu przechodzimy do żywiołu numer dwa... 2.WODA Nie dosyć, że wieje to jeszcze leje! Czasem kropi, czasem pada, czasem mży,ale trzeba zachować bezustanną czujność. Bez zaimpregnowanych butów, kurtki przeciwdeszczowej, a nawet ,wspomnianych wcześniej ,spodni przeciwdeszczowych - szkoda wychodzić z domu. Takie spodnie ( czarne lub szare czy granatowe ) noszą mieszkańcy w każdym wieku: przedszkolaki, młodzież w wieku gimnazjalnym, dorośli, starsi. Nikt się nie przejmuje wyglądem - ma być komfortowo i sucho. Swoją drogą, wśród kolorów na ulicy dominuje szarość, ciemny granat, ale przede wszystkim wszechobecna CZERŃ. 3.ZIEMIA Jest czarna. No dobrze, może być kolorowa, Ale czarnej zdecydowanie jest mnóstwo. Jak to skwitowała pani przewodnik: "Islandia jest geologicznie młodą wyspą, dlatego nie mamy tu ani złota, ani srebra, ani miedzi - ale za to jest pod dostatkiem LAWY". Idąc pieszo trasą z Keflaviku do Błętkitnej Laguny, odniosłam wrażenie, że znalazłam się nagle na obcej planecie. Krajobraz jak z filmu "Interstallar" ( który był notabene częściowo nakręcany właśnie na Islandii ), żadnych zwierząt, drzew, roślin poza mchem, porostami i poijedynczymi kępkami trawy. Ta sama czarna ziemia osuwała nam się spod nóg, podczas wspinaczki na Esję. Z niej były układane terenowe ścieżki rowerowe, ta właśnie ziemia leżała stertami obok każdej budowy. Z niej powstała biżuteria, sprzedawana za pokaźne kwoty w sklepikach z pamiątkami na słynnej ulicy Laugarvegur w Rejkjaviku. 4. OGIEŃ NIgdy nie wiesz, kiedy nastąpi ewakuacja, pojawi się komunikat o zagrożeniu opadem pyłu wulkanicznego lub wybuchu aktywnego wulkanu, których na Islandii jest bodajże 16 sztuk. Jak na tak mały obszar to całkiem sporo. Na stronie vedur.is z prognozą pogody znajdziemy zakładkę o aktualnej aktywności sejsmicznej na wyspie. Kształt , w który układają się punkty pomiarowe na mapie odzwierciedla linie podziału płyt kontynentalnych. Według relacji sympatycznego młodego człowieka z geologiczno - przyrodniczego muzeum Perlan , raz na cztery lata zdarza się "coś", co poważnie zaburza mieszkańcom rutynę dnia codziennego. Podziemny ogień ma jednak wielką zaletę - pozwala na korzystanie z bogactwa energii geotermalnej. Woda geotermalna płynie z kranów, wypełnia baseny ( również miejskie ), grzejniki ( tak, w maju można odkręcić sobie w domu ogrzewanie do woli, na przykład by wyszuszyć pranie lub przemoczone buty) , znajdziemy ją w systemach grzewczych pod chodnikami i stopniami przed budynkami. w szklarniach geotermalnych. Jednak jest pewien detal, który może niemiło zaskoczyć: ciepła woda paskudnie śmierdzi siarką, ze względu na jej dużą zawartość. Biorąc prysznic, możemy odnieść wrażenie, że włąsnie u sąsiada zepsuła się kanalizacja. Na basenie, nawet w luksusowym SPA Blue Lagoon, również będziemy musieli zaakceptować ten "aromat". 5.LODOWCE Natomiast tzw. zimna woda w kranie pochodzi ze źródeł lodowcowych. Jest krystalicznie czysta, doskonale gasi pragnienie i nawet nie ma jej co porównywać do znanej przez nas wody butelkowanej. Zresztą, w sklepach znajdziemy naprawdę znikomy wybór wody w butelkach, głównie fabrowanej i smakowej. W muzeum Perlan możemy doświadczyć wędrówki wgłąb lodowca, wchodząc do 100 - metrowej sztucznej jaskini, zbudowanej z fragmentów autentycznego lodu, przewiezionego tutaj w chłodniach z Bláfjöll. Ściany jaskini prezentują naprzemiennie ułożone warstwy kryształów lodowych i czarnego pyłu - pamiątki po kolejnych wybuchach wulkanów. 6.ROŚLINY A w zasadzie ich brak. Islandia była we weczesnym średniowieczu pokryta lasami złożonymi głownie z brzóz i wierzby. Te dumnie sterczące "choinki", które zobaczycie gdzieniegdzie podczas podróży, to eksperymentalne próby nasadzeń, mające między innymi za zadanie zapobiegać erozji i redukować burze piaskowe. Dużo łubinu, karłowate brzozy, powyginane przez wiatr jak drzewka bonzai, niska trawa, porosty w pełnym asortymencie no i oczywiście - mech. Islandczycy otaczają go wręcz czcią, I to wcale nie dlatego, że tak nakazują średniowieczne sagi, czy dlatego, że szepczą im to nocą do ucha elfy. Mech, pokrywając skały wulkaniczne, tworzy podłoże dla bardziej wymagających roślin.Jest zatem gatunkiem pionierskim. Absolutnie nie wolno go niszczyć. Zresztą, Islandczycy co chwilę wzdychają i wywracają oczami, widząc jak lekkomyślni turyści obchodzą się z ich dziką i wrażliwą na ingerencję człowieka, przyrodą. 7.LUDZIE. Mają nadwagę i...chyba mają to gdzieś :-) Sprawiają wrażenie kompletnie wyluzowanych, bardzo spokojnych i uśmiechniętych. Ubierają, co im pasuje ( byle w kolorze czarnym ). Nie zwracają uwagi na czyjąś odmienność. Interpretują religię, związki, styl po swojemu. Chyba mozna powiedzieć, że respektują zasadę: "Żyj i pozwól żyć innym". Na pewno widziałam na Islandii mniej biegaczy, rowerzystów czy spacerowiczów niż w Norwegii. Fakt - warunki pogodowe są szalone. W sklepach spotkamy mnóstwo proteinowych wynalazków, suplementów diety, witamin i promocji na zdrową żywność. Podobno miłość do fastfoodów i leniwy styl życia to dziedzictwo po amerykańskiej armii, która stacjonowała w Keflaviku podczas zimnej wojny. Dlatego też między innymi doskonale mówią po angielsku. Ale - uwaga, uwaga - istnieje bardzo duża szansa, że dogadacie się po prostu po polsku. Polacy stanowią już 10% ludności wyspy. 3 na 4 spotkanych kierowców autobusu było Polakami. Polacy pracują w gastronomii, hotelarstwie, turystyce, na budowach, w marketach. Nawet kasa samoobsługowa w Kronanie miała zaprogramowane 3 języki: islandzki, angielski i polski. 8.PODSUMOWANIE
Islandia zdecydowanie nie jest krajem, o którym można opowiedzieć jednym wpisem na blogu. Wystarczy tygodniowy wyjazd, by zdobyć materiał na całą książkę, czy serię spotkań podróżniczych plus zapierający dech w piersiach album krajobrazowy. Na pewno odradzam Islandię tym, dla których spodnie przeciwdeszczowe to obciach, a lekkie zachmurzenie uniemożliwia im wyjście z domu. Polecam natomiast wszystkim tym , którzy kochają niespodzianki, przygodę, naturę i ekstremalne wrażenia. Warto też poczytać/ zajrzeć : https://visitreykjavik.is/ https://perlan.is/ http://icelandnews.is/islandia/najglupsze-rzeczy-jakie-mozna-robic-na-islandii http://obrazkiblondynki.pl/islandia-informacje-praktyczne/ https://www.znajkraj.pl/islandia-poludniowa-na-rowerze
0 Komentarze
Odpowiedz |