CZYLI DLACZEGO SARNA SENSORYCZNIE SZUKA SWOJEJ LEPSZEJ POŁOWY W kolejnym już dniu festiwalu wzięłam udział w intrygujących warsztatach, zaadresowanych do projektantów każdej maści i rodzaju. Spotkanie zaaranżowały i animowały dwie energiczne, optymistycznie nastawione prowadzące: Emilia Kołowacik ( właścicielka SUNDAY IS MONDAY) i Monika Brauntsch ( współtwórczyni marki KAFTI ) Obie doświadczone w dziedzinie promocji designu, marketingu i szeroko rozumianego coachingu. Monika, z uwagi na jej złożoną drogę zawodową i zmieniające się jak w kalejdoskopie zainteresowania, wydała mi się od razu bratnią duszą. Emilia budziła zaufanie i potrafiła zapanować nad dyscypliną. Rozpoczęliśmy od krótkiego przedstawienia się, odpowiadając na pytania: "Jak się nazywasz? Czym się zajmujesz? Co cię nakręca? " Wśród osób biorących udział znaleźli się: architekci wnętrz, graficy, designerzy, eksperci od rozwoju produktów, właściciele drukarni 3D ( Rabbitform ), a nawet programista. Uczestnicy warsztatów zostali podzieleni na trzy grupy. Najpierw, w ramach rozgrzewki, narysowaliśmy biurko, o jakim marzymy. ( Moje było nowoczesne i otaczały je dolary ;-) To pewnie strasznie płytkie, ale w głębi ducha marzę, żeby moje projekty wreszcie przyjęły charakter realny i komercyjny. ) Zadaliśmy sobie pytania o to, co czyni markę i produkty niepowtarzalnymi, co pomaga uczynić je rozpoznawalnymi. Czym różni się asortyment IKEI od ZIĘTY i jak osoba założyciela - właściciela wpływa na całokształt firmy. Następnie, już w grupach, na podstawie wylosowanych materiałów - założeń próbowaliśmy stworzyć obraz Marii - naszej wyimaginowanej przyjaciółki, która traci w wypadku pamięć i trzeba pomóc jej stworzyć od zera tożsamość marki. To było zadanie numer jeden. Tworzyliśmy, między innymi, drzewo wartości plus psychologiczny portret postaci. Charakterystyki Marii, które otrzymały pozostałe grupy, różniły się od siebie, zatem już na pierwszym etapie zajęć bawiliśmy się doskonale, przygotowując krótkie prezentacje wymyślonej osoby. Nasza Maria akurat była singielką, zakochaną w innowacji, nowinkach technologicznych, patentach, fanką mediów społecznościowych, niezwykle aktywnym wystawcą, obecnym na każdej możliwej imprezie branżowej. Perfekcjonistką, wręcz pedantką, przekonaną, że najlepiej wszystko zrobić samemu i dopilnować osobiście. Zaproponowaliśmy krótką historyjkę - opowiadanie, sugerujące, jak mógłby wyglądać jej typowy dzień. Plus rysunek zmęczonej dziewczyny w grubych, zgodnych z najnowszymi trendami, oprawkach okularów,z telefonem i laptopem, a wszystko na tle biurka z regulowaną wysokością nóżek ;-) Drugi etap był dosyć trudny. Emilia i Monika poprosiły, by zadzwonić do kogoś, kto prowadzi własną działalność i zadać mu szereg pytań, m.in. jaki moment uważa w rozwoju firmy jako przełomowy. Wszyscy się rozgadali, w sali słuchać było jednostajny szum rozmów. Wnioski okazały się zaskakujące dla większości. Po pierwsze - pytania sprawiały "przesłuchiwanym" problem, po drugi - odpowiedzi raczej nie pokryły się z przewidywaniami pytających. Mnie przynajmniej bardzo zbiły z tropu. Dowiedziałam się całkiem nowych rzeczy na temat od dawna znanej mi osoby. To ćwiczenie pokazało, jak bardzo możemy się mylić, oceniając czyjeś intencje, motywacje, jakie nim kierują, czy jego rozwój zawodowy. Na końcu finał - najdłuższa część warsztatów. Podsumowanie postaci, motywów, idei. Próba stworzenia marki, jej charakterystyki i opracowania strategii. Jednocześnie najciekawsza część. Odpowiadając na bardzo konkretne pytania z formularzy, takie jak "Klienci dokonują zakupu/ zamówień poprzez........", "Na co dzień współpracuję z .........", " Od konkurencji jestem lepsza/ gorsza w............", staraliśmy się skonkretyzować obraz właścielki, firmy i produktów.
Prezentacje rezultatów trzeciego ćwiczenia dostarczyły wszystkim, łącznie z Moniką i Emilią, mnóstwo dobrej zabawy i pozytywnych emocji. My zaproponowaliśmy opatentowane technologię i kolory, globalną skalę ( "chcemy być jak Steve Jobs w świecie mebli" ), rozwój , a w razie problemów zdrowotnych Marii, uniemożliwiających jej prowadzenie firmy - sprzedaż z wielkim zyskiem. Nazwaliśmy markę O! MARIA, by podkreślić niezależność i indywidualizm właścielki. Druga grupa zaproponowała sklepy z ekspozycją sensoryczną. Nazwa SARNA ma sugerować powrót do natury i zmysłów w dzisiejszym zimnym, zdigitalizowanym świecie. Klient osobiście wybiera materiał, z którego powstanie biurko, doświadcza go sensorycznie, dotyka, ogląda, czuje jego ciepło i zapach: "wychodzisz ze sklepu i KOCHASZ tę deskę!". Produkty ekologiczne, ręcznie robione, wyjątkowe, niepowtarzalne, jak obiekty w naturze i zindywidualizowane. Trzecia grupa - i jednocześnie zwycięzcy rywalizacji ( wyłonieni w drodze głosowania) zasugerowali rozdział wszystkich obowiązków na specjalistów w każdej dziedzinie - czyli taki mały outsourcing. Ponieważ Maria po wypadku ma czynną tylko jedną połowę mózgu, pragnie udowodnić, że nawet projektant z jedną sprawną półkulą może tworzyć coś wyjątkowego. Powstała naprędce bardzo trafna nazwa firmy LEPSZA POŁOWA ( zaimprowizowana przez lidera grupy w trakcie prezentacji ). Nagrodami dla zwycięzców okazały się indywidualne sesje coachingowe z ekspertami. Plus materiały do dalszej, samodzielnej pracy - dla każdego. Na zakończenie każdy uczestnik warsztatów miał możliwość oceny spotkania, wad, zalet wykorzystanej formuły i dodania kilku słów od siebie. Forma warsztatów i praca na konkretnych, ułożonych w logiczny ciąg pytaniach, dotyczących wymyślonej sytuacji bardzo pomogła spojrzeć na własną sytuację z dystansu. Trochę za dużo czasu pochłonęło wypełnienie wszystkich stron formularzy, co skróciło niestety czas na syntezę, po tak szczegółowej analizie. Powtarzalność pytanie z jednej strony irytowała - z drugiej, dobitniej podkreślała pewne zagadnienia. Ciekawie pracowało się z kompletni nowymi osobami, poznanymi w trybie skondensowanym i ekspresowym dosłownie parę minut wcześniej. Na pewno poleciłabym TE warsztaty z TYMI prowadzącymi każdemu, kto chce lepiej odnaleźć się na rynku, potrzebuje wyklarować to, czym mogłaby wyróżniać się jego marka i kompletnie nie zdaje sobie sprawy , jak bardzo jego osoba ( usposobienie, umiejętności twarde i miękkie, kontakty, środki jakimi dysponuje - lub nie ) wpływa na kształt tego, co tworzy.
2 Komentarze
Emila Kołowacik
29/10/2015 06:11:48 am
Dzieki za recenzję warsztatu:) Dobry feedback to dohra rzecz:) Pozdrawiam
Odpowiedz
kosiorek.design
29/10/2015 07:38:03 am
Dzięki za lekturę. Dobry feedback nie jest zły ! ;-)
Odpowiedz
Odpowiedz |